czwartek, 29 listopada 2018

Zamek w Mosznej i Opole w jeden dzień

wrzesień 2018

Cześć.

Dzisiaj napiszę o wycieczce jednodniowej do Zamku w Mosznej i Opola, na którą pojechałyśmy razem z mamą we wrześniu. Mam nadzieję, ze wpis Wam się spodoba.

Wczesnym wrześniowym porankiem jedziemy na dworzec kolejowy Kraków Główny, skąd wybieramy się pociągiem do Opola. Podróż trwa około 3 godziny. Docieramy na miejsce i udajemy się w kierunku dworca autobusowego w Opolu skąd odjeżdżają autobusy do niewielkiej opolskiej wsi Moszna, w której znajduje się zabytkowy zamek. Niestety bezpośrednie autobusy kursują z niewielką częstotliwością, więc jedziemy innym do miejscowości Dębina. Od przystanku do zamku dzieli nas ze 3 kilometry drogi, ale kiedy docieramy na miejsce wiemy, że było warto. 

Zamek w Mosznej
Tak wyglądała nasza droga do zamku

Idziemy do budki z napisem kasa, a tam nikogo nie ma. Dzwonimy domofonem i dowiadujemy się, że kasa jest w zamku. Zwiedzanie zamku dobywa się co pół godziny z przewodnikiem, nie można zwiedzać indywidualnie. Kupujemy bilety oraz pamiątki i o godzinie 13 rozpoczynamy zwiedzanie. 

Pani przewodnik opowiedziała nam historię zamku oraz oprowadziła nas po najważniejszych pomieszczeniach zamkowych. Nie wiem czy słyszeliście ale Zamek Moszna słynie z 99 wież i 365 pomieszczeń. Niestety do zwiedzania jest udostępnionych tylko niewiele z nich. Część zamku jest przerobiona na hotel i restaurację. 

Samo zwiedzanie trwa dosyć krótko, bo około godziny. Nie ma tam wielu eksponatów. Zobaczymy m.in. takie pomieszczenia jak: biblioteka, pokój hrabiego czy kaplica.

Kawiarnia zamkowa, dawniej pomieszczenie pełniło funkcję poczekalni
Sala pod Pawiem dawniej nazywana Salą Lustrzaną
  
Gabinet Hrabiego

Dużym atutem zamku jest położenie w otoczeniu ogromnego parku, gdzie można się zrelaksować po zwiedzaniu. Wstęp na teren parku jest dodatkowo płatny. Cały zamek, który otacza park jest porównywany do zamków z bajek Disneya czy do Hogwartu. Muszę przyznać, że robi wrażenie jeśli chodzi o architekturę. Jednak nie wygląda on aż tak bajkowo jak na zdjęciach. Jeśli będziecie na żywo oczekiwać takiego efektu jak na zdjęciach w internecie to się zawiedziecie. Nie oczekujcie po nim zbyt wiele, a to co zobaczycie będzie miłą niespodzianką.

Widok na zamek od strony parku zamkowego 


Prawie jak Hogwart :)
Mój mały Hogwart

Przy zamku znajduje się także niewielka oranżeria, do której można wejść jeśli się kupiło bilet wstępu. Zaglądamy tylko na chwilkę i udajemy się w drogę powrotną. Wracamy tą samą trasą do Dębiny i wsiadamy w najbliższy autobus do Opola.

Nasze zwiedzanie zaplanowałyśmy wcześniej tak, żeby przy okazji wizyty w Mosznej, zwiedzić też Opole. Miałyśmy tam niewiele ponad 3 godziny czasu do pociągu, ale postanowiłyśmy wykorzystać ten czas jak najlepiej potrafimy. Z dworca autobusowego idziemy pieszo na rynek.

Będąc w Opolu zobaczyłyśmy wszystko to co planowałyśmy m.in.:
- Aleję Gwiazd Festiwalu Polskiej Piosenki, z którego słynie miasto, swoje gwiazdy mają tam tacy artyści jak Edyta Górniak, Marek Grechuta czy Beata Kozidrak.
- Skwer Artystów, na którym znajdują się pomniki i ławeczki Agnieszki Osieckiej, Starszych Panów czy Czesława Niemena.
- "Wenecję Opolską" czyli kamienice znajdujące się nad Kanałem Młynówka, wyglądają przepięknie w odbiciu wody, jedno z najlepszych miejsc wg mnie w Opolu
- Wieżę Piastowską- najstarszy zabytek architektury obronnej Opola
- Narodowe Centrum Polskiej Piosenki i Amfiteatr
- Domek Lodowy nad Stawem Zamkowym, przechodząc obok niego możemy usłyszeć dźwięki najsłynniejszych polskich przebojów z dawnych lat, które wydobywają się z ukrytych głośników.
- Most Groszowy nazywany Mostem Zakochanych, wiszą tam kłódki zakochanych par

 Aleja Gwiazd na opolskim rynku

Kamieniczki przy rynku

Ratusz miejski

Pomnik Agnieszki Osieckiej i Wojciecha Młynarskiego

Pomnik Karola Musioła w pobliżu "Wenecji Opolskiej"

"Wenecja Opolska" to najbardziej urokliwe miejsce w Opolu

Nad Młynówką

Wieża Piastowska

Mural w pobliżu Stawu Zamkowego

Domek Lodowy nad Stawem Zamkowym

Statek Opolanka płynący po Kanale Młynówka

Most Zakochanych

Kolorowa fontanna w Opolu

Powoli zbliża się godzina odjazdu naszego pociągu do Krakowa, więc idziemy spacerem na dworzec kolejowy w Opolu. Kupujemy bilety, wsiadamy do pociągu i po trzech godzinach jazdy jesteśmy już w domu.

Zabytkowy dworzec Opole Główne

To był bardzo ciężki dzień jeśli chodzi o zwiedzanie, byłyśmy od rana do wieczora na nogach, ale zwiedziłyśmy wszystko co zaplanowałyśmy. Zdaję sobie sprawę z tego, że niektórzy wolą dosyć wolne tempo zwiedzania i nie chcą siedzieć cały dzień w dwóch miejscach. Ja bardzo lubię być cały dzień w podróży, ponieważ wtedy mój umysł odpoczywa i skupia się tylko na zwiedzaniu i nie myślę o tym co będzie jutro, za tydzień czy za rok. Zwiedzam i cieszę się obecnym dniem. Dla mnie każda wycieczka to ucieczka od codzienności i dlatego tak kocham podróżować.


INFORMACJE PRAKTYCZNE:

1) DOJAZD

Do Opola dojedziecie pociągiem z każdego wielkiego i średniego miasta. Wszystkie zabytki są w okolicy rynku, więc bez problemu można obejść centrum pieszo.
Do Mosznej najlepiej pojechać samochodem, bo dojazd autobusem i przejście pieszo do zamku zajmuje sporo czasu. Przed wyjazdem najlepiej sprawdzić w internecie rozkłady jazdy autobusów, żeby na miejscu nie być zaskoczonym, że jest tylko jeden autobus na dwie godziny. Możecie jechać bezpośrednio lub tak jak my, pojechać do Dębiny i przejść pieszo.
Bilety kolejowe z Krakowa do Opola kosztują w granicach 45 zł.

2) BILETY WSTĘPU

Bilety normalne na podstawowe zwiedzanie Zamku Moszna z przewodnikiem kosztują 12zł/os. Zwiedzanie odbywa się o pełnych godzinach i połówkach godzin. Bilety na teren parkowy 8zł (2019), kupujemy je w kasie przed zamkiem.
Chętni mogą także kupić bilety na zwiedzanie dwóch wież zamkowych, cena biletu normalnego to 10zł. (my zrezygnowałyśmy  tej opcji)
Informacje o cenach biletów na rok 2019 i inne informacje znajdziecie tutaj.
W Opolu nigdzie nie płaciłyśmy za wstęp.

3) PAMIĄTKI

Moszna- w zamku kupicie magnesy, pocztówki, zakładki
Opole- informacja turystyczna na rynku lub sklep z pamiątkami przy ul. Krakowskiej.


Nie wiem czy w następnym tygodniu napiszę coś na bloga, ponieważ jadę zwiedzać Budapeszt ;) Po powrocie napiszę kilka postów o tym mieście oraz o jarmarku świątecznym, który się tam odbywa. Trzymajcie kciuki, żeby wycieczka się udała :)



Pozdrawiam, Ola

czwartek, 22 listopada 2018

Recenzja książki "Busem przez świat. Alaska i Kanada"


Jestem świeżo po przeczytaniu książki „Busem przez świat. Alaska i Kanada” i w tym wpisie chciałabym się z Wami podzielić moimi wrażeniami. To moja pierwsza recenzja na blogu. Zaznaczam, ze jest to moja subiektywna opinia i nie każdy musi się ze mną zgodzić. Zapraszam do czytania :)



Zacznę od tego dlaczego sięgnęłam po wyżej wspomnianą książkę. Po pierwsze bardzo lubię książki Karola, a to jedyna część której jeszcze wtedy nie czytałam. Po drugie, oglądałam wszystkie vlogi z podróży „Busem przez świat” i bardzo zafascynowały mnie Alaska i Kanada. Po trzecie, byłam na spotkaniu z Karolem i z Olą w Krakowie, którzy wspominali tę podróż, opowiadali o niej z wielką pasją, co dodatkowo zmotywowało mnie do przeczytania tej książki.


czwartek, 15 listopada 2018

Na Szlaku Orlich Gniazd- Zamek w Rabsztynie

Zamek w Rabsztynie (właściwie ruiny zamku) jest położony na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej, na tzw. "Szlaku Orlich Gniazd". Jest to jeden z moich ulubionych regionów w Polsce, które do tej pory odwiedziłam i lubię tam wracać.

Pewnego ciepłego, wrześniowego dnia wybrałam się do Rabsztyna z mamą na wycieczkę jednodniową. Obie uwielbiamy zwiedzać zamki i wchodzić na punkty widokowe, więc ta wycieczka była strzałem w dziesiątkę:)

Najpierw koło godziny ósmej rano pojechałyśmy busem do Olkusza, skąd przesiadłyśmy się na innego busa w kierunku Rabsztyna. Obie miejscowości dzieli tylko 3 kilometry drogi, więc podróż zajęła nam kilka minut. Wysiadamy na przystanku i naszym oczom ukazują się ruiny zamku, położone na wzniesieniu. Z daleka przypominał nam trochę Zamek Ogrodzieniec.

Zamek Rabsztyn

Z przystanku idziemy w stronę, którą pokazywały nam strzałki. Pierwszą informacją, z którą się spotykamy jest to, że biletów nie można kupić na zamku tylko w Chacie Kocjana. Wchodzimy do drewnianego domku położonego na pieszej trasie do zamku. Podczas gdy moja mama kupuje bilety i pamiątki, ja rozglądam się wokół. Na ścianach domu wiszą wyszywane obrazki o tematyce ludowej, na stołach i piecu stoją różnego rodzaju maszynki i urządzenia używane w dawnych czasach. Dodatkowo można też obejrzeć wystawę poświęconą Antoniemu Kocjanowi. Robię kilka zdjęć i idziemy do ruin zamku.

Nie wspomniałam jeszcze czym jest Chata Kocjana. Jest to drewniany dom, w którym urodził się Antoni Kocjan, mieszkaniec Olkusza, przedwojenny konstruktor szybowców, który podczas okupacji kierował wywiadem lotniczym AK. Budynek ten zrekonstruowano, przy czym użyto oryginalnych elementów. Teraz znajduje się tam kasa zamkowa i wystawy.

Chata Kocjana
Wnętrze Chaty Kocjana

Teraz już jesteśmy na właściwym szlaku prowadzącym do zamku. Jest on bardzo krótki. Po kilku minutach widzimy już cały zamek. Nie wiem czy to kwestia pięknej pogody, żółknących liści na drzewach czy dobrego nastroju, ale Zamek Rabsztyn wyjątkowo mi się podobał. Byłam nim zachwycona, a także roztaczającym się wokół widokiem ze wzgórza. 

Zamek w Rabsztynie w całej okazałości
Brama wejściowa do zamku

Dawniej Zamek Rabsztyn był elementem systemu fortyfikacji, który miał bronić zachodniej granicy Małopolski oraz drogi handlowej z Krakowa na Śląsk. Jego nazwa pochodzi do niemieckiego słowa Rabenstein co oznacza "Kruczą Skałę". Pod koniec XX wieku przeprowadzono rekonstrukcję zamku m.in. odbudowano zamkową bramę, zrekonstruowano wieżę.

Stoimy właśnie przed bramą do zamku, a z niego wychodzi pani, która jechała z nami busem. Ona już zdążyła zrobić zdjęcia, zobaczyć cały zamek i była już gotowa do powrotu. My jeszcze nawet do niego nie weszłyśmy, bo spacerowałyśmy, robiłyśmy zdjęcia itp. Czasami obserwujemy niektórych turystów i ich zachowania, ale jednego nie możemy zrozumieć. Jaki jest sens "obiegnięcia" danego miejsca tylko po to, by go dodać do listy odwiedzonych miejsc? Chyba byłyśmy jedynymi turystkami, które na zamku spędziły więcej niż 2 godziny :)

Zwiedzanie rozpoczynamy od niewielkiej wystawy dotyczącej zamku.

Makieta zamku

Po obejrzeniu wystawy idziemy zwiedzać ruiny, wychodzimy na wieżę widokową i po prostu cieszymy się miejscem. Jak tylko mam możliwość i czas to chcę zobaczyć jak najwięcej, przyjrzeć się okolicy z punktu widokowego i pospacerować. To jest dla mnie bardzo ważne w podróżach. Każdy się ze mnie śmieje, że nawet jakbym w jednym miejscu siedziała 10 godzin to i tak jest dla mnie za mało czasu i nie mogę zdążyć ze zdjęciami i zwiedzaniem :)

Żeby Was więcej nie zanudzać, to poniżej znajdziecie zdjęcia z ruin i wieży zamkowej, która jest punktem widokowym. Zapraszam do oglądania :)





Wieża zamkowa
Widok na lasy z wieży widokowej








Wracamy na przystanek trochę inną trasą, żeby przejść dookoła zamku. Krótką chwilę czekamy na bus, który nas zawiezie do Olkusza, a stamtąd wracamy do Krakowa.

Powiem tak, jest to jedna z fajniejszych wycieczek jednodniowych na jakich byłam. Jeżeli mieszkacie w Małopolsce czy na Śląsku czy w województwie Świętokrzyskim, to koniecznie się tam wybierzcie. Jeżeli planujecie podróż samochodem np. z dalszych miejscowości to możecie w jeden dzień zwiedzić kilka zamków na Jurze. Ja byłam już m.in. w Olsztynie i Ogrodzieńcu i naprawdę polecam Wam te miejsca, szczególnie latem lub jesienią. Początkiem lipca na zamku odbywa się turniej rycerski.


INFORMACJE PRAKTYCZNE:

1) DOJAZD

Z Krakowa z dworca autobusowego co około 15-20 minut jeżdżą busy do Olkusza, cena biletu w jedną stronę to 7zł, około godzina jazdy busem.
Z Olkusza do Rabsztyna (przystanek pod McDonald) cena biletu to 2,5zł.

Dla osób wybierających się samochodem, przy zamku znajduje się bezpłatny parking.

2) BILETY WSTĘPU

Jak wcześniej wspomniałam, kasa biletowa znajduje się w Chacie Kocjana, cena biletu normalnego to około 6zł. Więcej na stronie zamku.


W kolejnym wpisie opiszę jeszcze jedną wrześniową wycieczkę, a później pojawią się wpisy z pewnej europejskiej stolicy, którą odwiedzę. Jeżeli chcecie być na bieżąco to obserwujcie moje konto na instagramie.


Pozdrawiam, Ola

czwartek, 8 listopada 2018

Najpiękniejsze pocztówki w mojej kolekcji cz. 2

W tym wpisie przygotowałam dla Was drugą część najpiękniejszych pocztówek w mojej kolekcji, jeżeli jeszcze nie widzieliście części 1, to zapraszam tutaj :)

Dzisiaj będzie kontynuacja pocztówek, które otrzymałam za pośrednictwem portalu Postcrossing. Są to głównie pocztówki z 2016 i 2017 roku. W tym roku zrobiłam sobie przerwę od wysyłania pocztówek, ponieważ nie jest to tanie hobby. Na pewno z czasem wrócę do wypisywania pocztówek, bo bardzo lubię to robić. Zachęcam Was do odwiedzenia portalu Postcrossing i wysłania swojej pierwszej pocztówki :)

Aby nie przedłużać, poniżej dalsza część najpiękniejszych pocztówek w mojej kolekcji, otrzymanych dzięki postcrossingowi.

16. Pocztówka z Alkmaar (Holandia)


Tę pocztówkę otrzymałam od Louise, mieszkanki Holandii, która napisała, że jej miasto jest słynne z unikalnego targu serowego, który przyciąga ludzi z całego świata.


piątek, 2 listopada 2018

Jesień w górach: jednodniowy wypad do Szczawnicy

Witajcie! Dzisiejszy wpis będzie poświęcony jednodniowej wycieczce do Szczawnicy. Na wycieczce byłam z mamą w październiku, a więc podczas złotej polskiej jesieni. Było słonecznie, ciepło, nie było deszczu, więc lepszej pogody nie mogłyśmy sobie wymarzyć.

Architektura Szczawnicy


Do Szczawnicy jedziemy busem z Krakowa. Podróż trwa niewiele ponad 2 godziny. Po drodze mijaliśmy góry, na których rosły kolorowe jesienne drzewka. Krajobraz wyglądał malowniczo i chciało się tylko patrzeć i patrzeć. 

Wysiadamy w centrum miasta i udajemy się w kierunku Pijalni Wód Mineralnych i Parku Górnego. Po drodze mijamy liczne stoiska z pamiątkami i górskimi wyrobami. Wcześniej jednak wstępujemy do Kościoła pw. św. Wojciecha Biskupa i Męczennika. Wnętrze kościoła różni się trochę od innych kościołów, które widziałyśmy do tej pory. Pomimo tego, że jest niewielki to posiada wiele przepięknych malowideł ściennych. Wokół kościoła znajdują się drewniane kapliczki, przedstawiające sceny drogi krzyżowej.

Stoisko z pamiątkami
Kościoł pw. św. Wojciecha Biskupa i Męczennika
Wnętrze Kościoła św. Wojciecha
Kapliczka z XIII stacją drogi krzyżowej

Dalej idziemy ulicą Zdrojową, po drodze przechodzimy obok licznych źródełek, kaskad. Za nami rozciągają się góry. Przechodząc ulicą na każdym kroku widzimy domy uzdrowiskowe, wille i tradycyjną góralską zabudowę.


Zdrój Magdalena




Docieramy pod Pijalnię Wód Mineralnych w Szczawnicy, znajdującą się przy Placu Dietla. Można powiedzieć, że jest to taki niewielki rynek tego miasteczka. Oprócz pijalni znajdują się przy nim liczne sklepiki, restauracja i fontanna przedstawiająca kobietę z dzbanem. W pobliskich sklepikach kupujemy pamiątki, robimy zdjęcia i ruszamy dalej do Parku Górnego.

Pijalnia w Szczawnicy





Park Górny w Szczawnicy to najstarszy park zdrojowy w tym mieście. Góruje nad miasteczkiem. W jego obrębie znajduje się m.in. neogotycka kaplica, inhalatorium, muszla koncertowa czy też domy gościnne. Będąc w Szczawnicy trafiłyśmy na złotą polską jesień, dzięki czemu park wyglądał naprawdę bajkowo. Złote liście na drzewach i piękna słoneczna pogoda dodały uroku temu miejscu. Polecam wycieczkę do Szczawnicy jesienią, bo to jest coś cudownego :) Ciekawostka: w tym parku chętnie wypoczywał Henryk Sienkiewicz, który przyjechał po raz pierwszy do Szczawnicy w wieku 22 lat.

Rzeźba w Parku Górnym
Budynek Inhalatorium
Hotel Nawigator w Szczawnicy widziany z Parku Górnego

Alejka spacerowa w Parku Górnym



Po krótkim spacerze i zdjęciach w parku, przyszedł czas na kolejną atrakcję, dla której przyjechałyśmy do Szczawnicy: wyjazd kolejką linową na Palenicę. Palenica jest to szczyt w Małych Pieninach o wysokości 722 m n.p.m. Znajduje się na niej stacja Polskich Kolei Linowych. Wyjazd kolejką na górę trwa około 7 minut i odbywa się co pół godziny. Decydujemy się wyjechać kolejką w obie strony.

W Szczawnicy znajduje się bardzo dużo zwierząt zrobionych z kwiatów
Szczawnica widziana z kolejki linowej
Widok na miasto i góry

Jesteśmy na miejscu. Na górze spędzamy około 2 godzin. Jemy drugie śniadanie z widokiem na Trzy Korony i cieszymy się górskimi widokami. Na Palenicy znajduje się dużo atrakcji m.in. plac zabaw dla dzieci, zjeżdżalnia grawitacyjna czy też szlak przygód, na którym występują gigantyczne figury grzybów i zwierząt. Dodatkowo można posiedzieć na leżakach i coś zjeść.


Widok na Trzy Korony

Widoki z Palenicy

Muchomory na szlaku przygód
Na Palenicy

Chętni mogą wykupić zdjęcie, które jest robione podczas wyjazdu kolejką. Cena to 10zł za jedno zdjęcie, co według mnie jest lekką przesadą. Zjeżdżamy z Palenicy i idziemy nad Grajcarek.

Robi się już coraz bardziej ciemno, słońce powoli zachodzi więc nie tracimy więcej czasu i odwiedzamy jeszcze Park Dolny. Powiem szczerze, że jestem nim zawiedziona. Wygląda na zaniedbany. Przechodzimy tylko przez park, idziemy kupić gorącą herbatę i czekamy na powrotnego busa do Krakowa. 


Ławeczka Górala

Park Dolny

Około godziny 20 jesteśmy już w domu. Niestety podczas wizyty w Szczawnicy nie udało nam się pojechać do Wąwozu Homole, ale jak tylko będę miała możliwość to na pewno tam wrócę. Kto wie, może nawet kolejnej jesieni. Jeżeli jesteście z małopolski to bardzo polecam Wam wycieczkę jednodniową do Szczawnicy jesienią. Jesienna aura dodaje miasteczku uroku. To była jedna z moich ulubionych krótkich wycieczek. 


INFORMACJE PRAKTYCZNE:

1) DOJAZD

Z dworca autobusowego co około 20 minut odjeżdżają busy do Szczawnicy. Cena biletu w jedną stronę to 22zł. Dojazd trwa około 2 godziny. Bus zatrzymuje się w centrum Szczawnicy.

2) KOLEJKA NA PALENICĘ

Z dolnej stacji kolejki, która mieści się w pobliżu ulicy Głównej, kolejka odjeżdża co pół godziny o pełnych godzinach i o połówkach godzin. Bilet normalny w obie strony kosztuje 18zł, a w jedną stronę 13zł. Więcej o PKL znajdziecie tutaj.


Miłego dnia, Ola