wtorek, 18 lipca 2017

Jednodniówka: zamek i skansen w Dobczycach

Po letniej sesji, wybrałyśmy się z mamą do Dobczyc. Jest to mała miejscowość oddalona od Krakowa o około 30 kilometrów, w której znajduje się zamek położony na wzgórzu, nad jeziorem Dobczyckim. Dodatkowo na przeciw zamku, położony jest skansen, w którym znajduje się wiele urządzeń, przedmiotów, używanych dawniej. My byłyśmy w obu tych miejscach, ponieważ bilet jest jeden, na dwie atrakcje.
Rano pojechałyśmy busem z Krakowa. Podróż trwała około godziny. Wysiadłyśmy w centrum miasta, kupiłyśmy kilka przekąsek i udałyśmy się w stronę zamku. Można się do niego dostać z dwóch punktów w mieście. Pierwsza droga, którą wybrałyśmy nieświadomie, idzie koło stadionu. Drugą można się dostać idąc w stronę murów miejskich. Wracałyśmy nią z powrotem, po zwiedzaniu skansenu.

 Centrum Dobczyc

 Zamek i pomost prowadzący do niego

 Podziwiam widoki ze wzgórza


W zamku znajdują się tematyczne komnaty, w których możemy obejrzeć różne ekspozycje. Mamy np. salę tarasową, hutniczą, kaplicę .Każdy znajdzie coś dla siebie :)

 Rzeźby w sali im. Władysława Kowalskiego, postaci związanej z miastem

  Widok na jezioro Dobczyckie

 Głowna ściana zamku

 Z punktu widokowego...


Skansen. Tworzą go drewniane budynki m.in dom pogrzebowy, z którego wyszłam tak szybko jak mogłam, wozownie, kurnik( w środku możemy oglądać wystawę poświęconą przedmiotom rolniczym i pszczelarskim), karczma( podzielona na kilka pomieszczeń m.in. kuchnię, alkierz).

 Budynki skansenu w Dobczycach

W jednym z pomieszczeń "karczmy" możemy zobaczyć narzędzia kuśnierskie, krawieckie, np. stare maszyny do szycia


Zwiedzanie zakończone, czas ruszać w drogę! Tym razem inną ścieżką, poszłyśmy w stronę murów miejskich. Wyszłyśmy na wieżę widokową i mogłyśmy podziwiać widoki na miasto i jezioro. Przeszłyśmy przez murowaną bramę i po zejściu z góry byłyśmy w centrum.

 Mury miejskie

 Widok z wieży widokowej

Brama


Teraz zostało tylko znaleźć przystanek busów, co nie było dość łatwe. Podróż do Krakowa zajęła nam ponad godzinę, z powodu korków. Wróciłyśmy bardzo zmęczone, ale zdecydowanie było warto!
Poniżej pamiątkowe bilety i pocztówki kupione na zamku.

Moje zdobycze z Dobczyc :-)


INFORMACJE PRAKTYCZNE:

1) TRANSPORT
Busy z Krakowa w kierunku Dobczyc nie odjeżdżają z dworca autobusowego. Wyjeżdżają one od strony Dworca Głównego Zachód, ulica Pawia.
Cena biletu w jedną stronę: 6zł

2) BILETY WSTĘPU
Cena biletu obejmującego zwiedzanie zamku i skansenu: 5zł/7zł

Na zwiedzanie zamku i skansenu warto przeznaczyć minimum 3 godziny. Nam to zajęło trochę dłużej. Jest to fajne miejsca na spędzenie np. soboty z dziećmi :)

Mam nadzieję, że mój wpis zachęci do odwiedzenia tego miejsca.

Pozdrawiam, Ola


środa, 5 lipca 2017

Migawki z Warszawy

20.05.17 🌞
Do stolicy wybrałam się razem z moją mamą, w celu odwiedzenia Warszawskich Targów Książki. Pojechałyśmy pociągiem około godziny 5:00 z Krakowa. W Warszawie Centralnej byłyśmy około 8:00, a Targi zaczynały się o 10:00, więc miałyśmy jeszcze trochę wolnego czasu. Korzystając z okazji poszłyśmy zobaczyć literackie ławeczki w kształcie książek, pokryte ilustracjami różnych artystów. Mają one promować czytelnictwo wśród mieszkańców stolicy i turystów. Takich ławeczek jest kilka w różnych miejscach. My poszłyśmy tam gdzie były najbliżej, czyli pod Pałac Kultury i Nauki od strony Kinoteki. Zrobiłyśmy zdjęcia i obeszłyśmy Pałac dookoła, żeby obejrzeć "nowoczesną Warszawę" 😊

Dworzec kolejowy Warszawa Centralna

Złote Tarasy i wieżowce Warszawy
 PKiN od strony kinoteki

 Literackie ławeczki w kształcie książek, pierwsza z nich to ławeczka z ilustracją, którą namalowała Małgorzata Ostrowska do wiersza Jana Brzechwy

Wokół PKiN


Przyszedł czas na wycieczkę na Stadion Narodowy, gdzie odbywały się Warszawskie Targi Książki. Stadion z zewnątrz widziałam już jakiś czas temu, podczas wakacji. Była to świetna okazja, żeby zobaczyć go od środka. O Targach dużo pisać nie będę, bo nie jest to blog o książkach, chociaż nie ukrywam, uwielbiam czytać. 
Wysiadłyśmy z tramwaju i szybko udałyśmy się z mamą w stronę wejścia. Przed stadionem było dużo stoisk z tanimi książkami, które można było kupić, jak i kolejne książkowe ławeczki. Kupiłyśmy bilety i czekałyśmy w gigantycznej kolejce. Później przyszedł czas na spotkania z autorami, blogerami książkowymi. Bardzo się cieszę, że mogłam poznać wiele wspaniałych osób. Nie obyło się również bez spotkań z podróżnikami m.in. z Elżbietą Dzikowską, Piotrem Chmielińskim, Dawidem Andersem i Hubertem Kisińskim ( bracia, którzy rowerem pokonali Amazonkę) oraz z Iwoną Dziurą- autorką bloga iwonadziura.blogspot.com . Zakupiłyśmy 2 podróżnicze książki, oczywiście z imiennymi dedykacjami. Po przeczytaniu postaram się je zrecenzować na blogu 😊

 Stadion Narodowy z zewnątrz

 Stadion Narodowy w środku- trybuny

 Piękne, przyciągające uwagę, kolorowe stoiska

Zdobycze książkowe z dedykacjami


To była bardzo udana wycieczka, wróciłyśmy do Krakowa bardzo zmęczone, ale szczęśliwe. Mam nadzieję, ze to nie ostatnia moja wizyta na Warszawskich Targach książki 😄

Ola