środa, 30 sierpnia 2017

Pierwszy szczyt zdobyty! + rok blogowania

Cześć :)
Niedawno wróciłam z moich wakacji na Dolnym Śląsku. Dzisiaj opiszę tylko jeden dzień- wyjście na Szczeliniec Wielki. Jest to najwyższy szczyt w Górach Stołowych o wysokości 919 m n.p.m. i znajduje się on na liście szczytów Korony Gór Polski. Od dawna chciałam się tam wybrać i wreszcie się udało! Ponad 600 schodów w jedną stronę to nie lada wyzwanie, zwłaszcza że było bardzo dużo ludzi i momentami ledwo dawało się przejść. Dla mnie zdobycie tego szczytu było osiągnięciem, dla innych to pewnie norma. Satysfakcja jaką czułam będąc na szczycie, była ogromna 😊
Zacznę od początku.
Razem z mamą i siostrą, z Krakowa wybrałyśmy się pociągiem do Wrocławia, gdzie miałyśmy przesiadkę na pociąg do Kudowy-Zdrój. Po wielogodzinnej podróży, zrobiłyśmy zakupy i udałyśmy się do wynajętego pokoju. W kolejny dzień, w trakcie długiego weekendu, postanowiłyśmy spróbować swoich sił i zdobyć Szczeliniec Wielki. Kilkanaście minut jazdy autobusem i znalazłyśmy się w Karłowie. Jest to mała miejscowość, w której znajdują się szlaki górskie wiodące na Szczeliniec. Zaczynają się za parkingiem ośrodka wypoczynkowego.

 Ośrodek wypoczynkowy "Pod Szczelińcem", w tle Góry Stołowe


Szlak był zróżnicowany, raz schody, raz był płaski i wiódł pomiędzy skałami. Bardzo często robiło się odpoczynek po drodze, bo taka ogromna liczba schodów daje popalić. Jak już wcześniej wspominałam, było dużo ludzi, ale nie rozumiem tylko tego, dlaczego ludzie biorą bardzo małe dzieci, czy psy na taki szlak. To nie ma żadnego sensu.

 Na szlaku

Skały

"Ucho igielne"


Kończymy swoją wędrówkę na górę, przy "Schronisku na Szczelińcu". Można tam kupić pamiątki albo czegoś się napić. Dalej znajduje się kasa, w której trzeba kupić bilety na powrót. Wiedzie ona także pięknym szlakiem między skałkami o rożnych kształtach. Kolejka miała około 200 metrów. Niektórzy próbowali ją ominąć i schodzili tą drogą, którą przyszli, przez co robiło się bardzo wąsko na szlaku. 
Na całej trasie, weszłam na kilka punktów widokowych z zapierającym dech widokiem. Było cudownie. Za to właśnie kocham góry. Chcesz patrzeć, cieszyć się w ciszy tym co widzisz.

 Panorama widziana ze Szczelińca

Mogłabym tak spędzić cały dzień


Czas na powrót. Bilety kupione, ale nie chce się wracać, tylko patrzeć i podziwiać. Najmniejszym problemem wydawało się zejście. Na początku zrobiłyśmy kilka zdjęć przy różnie nazwanych skałach, później z siostrą wyszłyśmy na punkt widokowy na "Tronie Liczyrzepy" i wtedy zaczął się dramat. Nie można właściwie było zrobić kroku, bo był człowiek na człowieku. Kilka metrów podsuwaliśmy się co kilkanaście minut. Dobrze, że zdążyłyśmy na autobus powrotny. Trasa powrotna jest jeszcze ładniejsza od tej, którą przyszłyśmy. Tylko cieszyć się widokami.

 "Tron Liczyrzepy"

 "Wielbłąd"

 W drodze powrotnej "Piekiełko"

Na platformie widokowej


To był dobry dzień. Widoki przecudowne, pogoda nam dopisała. Szkoda tylko, że taki tłum ludzi. Było warto! Kolejny Park Narodowy mogę dopisać do listy odwiedzonych.

PN Gór Stołowych odwiedzony!



INFORMACJE PRAKTYCZNE:

1) Bilety do PN -  3zł/7zł
Bilet autobusowy z Kudowy do Karłowa- 3,70zł /osoba
W Kudowie jest tylko jeden przystanek skąd jeżdżą autobusy, w centrum miasta. 

2) Pamiątki
Można je kupić przed wchodzeniem na teren PN. Jest tam mnóstwo straganów z jedzeniem, piciem i pamiątkami.



To jeszcze nie wszystko. Jak widać w tytule mojego wpisu, kilka dni temu minął rok odkąd prowadzę bloga. Wprawdzie nikt nie zostawił żadnego komentarza, ale i tak cieszę się, że nie straciłam zapałudo prowadzenia go. Postaram się pisać częściej, więcej podróżować i Wam o tym opowiadać. Prawdopodobnie niedługo dodam też nową kategorię na mojego bloga. To był niezapomniany rok. Odwiedziłam bardzo dużo miejsc, mam wiele wspomnień. Dziękuję osobom, które zajrzały na mojego bloga i mam nadzieję, że odwiedzą go jeszcze nie raz. Postaram się być tutaj bardziej aktywna. Zostawiajcie komentarze, będzie mi bardzo miło.

Do zobaczenia,Ola 😊