środa, 16 listopada 2016

Zwiedzanie Muszyny + mofety w Jastrzębiku

W Muszynie byłam z mamą u cioci, gdzie też miałyśmy zakwaterowanie. Korzystając z tego, że nie zwiedzałyśmy okolicy, postanowiłyśmy wybrać się na małą wycieczkę. Jeden dzień to stanowczo za mało na zobaczenie wszystkich miejsc, nam zajęło to kilka dni. Pod koniec wyjazdu stamtąd, pojechałyśmy jeszcze zobaczyć mofety w Jastrzębiku. Jeżeli nie wiecie co to takiego, to zapraszam do czytania tego wpisu.
Ciężko było mi wybrać kilka zdjęć, bo zrobiłam ich tak dużo. Zwiedzanie Muszyny polecam jak najbardziej, bo nie tylko jest tam pięknie, ale także jest wiele darmowych atrakcji. Na początek poszłyśmy na "rynek" i zobaczyć co i jak, gdzie są jakieś sklepy itp. Bardzo podobała mi się zabytkowa ulica Kościelna, na której stoją domy, których wyglądu nie można zmieniać.

 Ulica Kościelna

Centrum Muszyny i pomnik "Bohaterom Muszyny, poległych w czasie II wojny światowej"
Kolejny punkt naszej wycieczki to ogrody sensoryczne. Jest tam m.in. ogród zapachowy, ogród dźwięku. Trzeba się do nich wspinać pod górkę, same w sobie nie są jakieś wyjątkowe, ale warto iść, żeby zobaczyć całą Muszynę z góry :)
 Taki widok mamy na Poprad, gdy idziemy w stronę ogrodów sensorycznych
 W tle po prawej stronie widać zamek
 Ogrody sensoryczne

 Na taki widok mogłabym patrzeć godzinami

Napis na jednej z ławek w ogrodach sensorycznych
Z daleka zobaczyłyśmy, że na dole też jest jakiś park/ogród. Zeszłyśmy na sam dół i był to park zdrojowy, a za nim ogród miłości. Idąc alejkami minęłyśmy cztery figury, które przedstawiały postacie: wiosnę, lato, jesień i zimę.
Postać przedstawiająca "Zimę"


Idąc dalej doszłyśmy do figur Adonisa, Hebe, Antiope, Talii, Niewolnicy i Kanefory.

 Portret Antiope
W ogrodzie miłości...


Przeszłyśmy obok pijalni, wróciłyśmy do samochodu i pojechałyśmy do mieszkania. W którymś kolejnym dniu, pojechałyśmy nad Poprad, żeby jeszcze porobić zdjęcia.

Widok na Poprad


Przed wyjazdem do Krynicy Górskiej, poszłyśmy do ogrodów biblijnych. Znajdują się one przy kościele św. Józefa, wstęp do nich jest bezpłatny. Dzielą się na Nowy i Stary Testament. Jest to jeszcze nowa atrakcja, jednak podejrzewam, ze z czasem będzie w nim coraz więcej obiektów. Zwiedzać można też z przewodnikiem bezpłatnie, ale jest to bezsensowne, bo przy każdym obiekcie znajduje się nazwa co to jest i fragment z ewangelii. Najlepiej zwiedzać po kolei, za numerkami. Nam zwiedzanie zajęło jakieś 2 godziny, a i tak wszystkich tabliczek nie zdążyłyśmy przeczytać. Był straszny upał i chciałyśmy szybko dokończyć zwiedzanie. Wizyta w ogrodach jest świetną powtórką z religii.

 Wejście do ogrodów biblijnych
 Widok na kościół św. Józefa

Zwiedzanie ogrodów biblijnych


Po powrocie z Krynicy, postanowiłyśmy wykorzystać okazję i czas na ruiny zamku w Muszynie. Było to pod koniec dnia, więc mogłyśmy podziwiać widoki w zachodzącym słońcu. Nam to jak najbardziej odpowiadało, bo było cudownie. Same ruiny są niewielkie, wstęp darmowy, tylko trzeba iść pod górkę. Dla widoków warto się poświęcić. :) 

 Panorama Muszyny, widziana z ruin zamku
 Ruiny zamku i wywieszona flaga Polski
 Figura Najświętszej Marii Panny


To tak w skrócie były najważniejsze atrakcje Muszyny. Dodatkowo odwiedziłyśmy jeszcze muzeum Muszyny. Jest to coś w rodzaju muzeum etnograficznego. Ceny biletów są niewielkie, więc fajnie było je zwiedzić.

 Budynek, w którym znajduje się muzeum Muszyny


Będąc w tym miasteczku zauważyłam też, że jest tam dużo zrobionych z kwiatów zwierząt, dzbanów. W Krynicy też bardzo często spotykane.

Kwiatowe zwierzęta :)


To wszystko udało nam się zobaczyć w Muszynie. Przed naszym wyjazdem pojechałyśmy też do oddalonego o około 5km Jastrzębika, by zobaczyć mofety. Są to takie miejsca, w których ze szczelin w ziemi wydobywają się pęcherzyki CO2. Możemy zaobserwować bulgoczącą wodę. My widziałyśmy mofety: im. Prof. Henryka Świdzińskiego w potoku Złockiem, dychawkę oraz bulgotkę. Zrobiłam kilka pamiątkowych zdjęć i filmów i nasza wycieczka dobiegła końca.

Jedna z mofet w Jastrzębiku


Fajnie było zobaczyć coś oryginalnego i nie występującego bardzo powszechnie. Z tymi miejscami mam wiele fajnych wspomnień i chciałabym pojechać tam raz jeszcze. Zachęcam każdego by odwiedzić Muszynę i Jastrzębik, zwłaszcza, gdy jest się w Krynicy. To bardzo blisko, a atrakcji nie brakuje. Dla każdego się coś znajdzie. Ta wrześniowa podróż była niezwykła i pełna wrażeń!

Już niedługo na blogu pojawią się wpisy z Krynicy i z miasta, które od dawna chciałam zobaczyć.
Pozdrawiam, Ola 







czwartek, 3 listopada 2016

Jesień w moim obiektywie- Kraków

Fotografia to moja druga największa pasja zaraz po podróżowaniu. Uwielbiam to, że obie te pasje mogę ze sobą łączyć. Studiując w Krakowie postanowiłam, że udam się na spacer, żeby aparatem uchwycić piękną, jesienną scenerię. Mając trochę wolnego czasu, przeszłam plantami od ulicy Sławkowskiej do Placu Wszystkich Świętych. Zdjęcia jakie udało mi się zrobić możecie zobaczyć poniżej. Niestety pogoda nie była taka jakiej oczekiwałam. Dwa ostatnie zdjęcia zrobiłam już kolejnego dnia na mojej uczelni. Oto jakie efekty udało mi się uzyskać:

 Pomnik Artura Grottgera
 Collegium Novum Uniwersytetu Jagiellońskiego

Uniwersytet Ekonomiczny

Jeśli nie byliście w Krakowie, to warto wybrać się na taki spacer, żeby zobaczyć te wszystkie miejsca. 
Mam jeszcze trochę zaległych wakacyjnych wpisów, ale też chcę być na bieżąco. W najbliższym czasie pojawią się wpisy z górskich miejscowości, a później postaram się dodać kilka wpisów z Krakowa.
Zapraszam do czytania, Ola

środa, 2 listopada 2016

Szlakiem obiektów UNESCO - drewniane kościoły małopolski i podkarpacia

Dzisiaj przyszedł czas na kolejne 2 obiekty z listy UNESCO, które udało mi się odwiedzić. Są to drewniane kościoły w Sękowej i w Binarowej. Pierwszy wspomniany przeze mnie kościół robi ogromne wrażenie z zewnątrz, za to kościół w Binarowej zachwycił nas swoim wnętrzem. Jedno z piękniejszych wnętrz jakie widziałam.
Kościół Świętych Jakuba i Filipa w Sękowej, odwiedziłyśmy w pierwszą stronę naszej podróży samochodem. Byłam wtedy zaskoczona, że wejście jest bezpłatne. W środku jest bardzo mały i wygląda jak typowy drewniany kościół. Nam bardzo podobała się jego architektura. Z zewnątrz wygląda na dwa razy większy niż w rzeczywistości. Kupiłyśmy magnes i pocztówki i pojechałyśmy w dalszą drogę.

 Kościół w Sękowej z zewnątrz


Na zakończenie naszej podróży, czyli w drodze powrotnej, odwiedziłyśmy Kościół św. Michała Archanioła w Binarowej. Było to doskonałe zwieńczenie naszej wycieczki. Jest to taka perełka wśród zabytków architektury drewnianej. Z zewnątrz jest to typowy drewniany kościółek, za to w środku jest zachwycający, można go podziwiać godzinami, widać ile pracy włożono w jego wykończenie. Na ścianach są piękne polichromie, wykonane przez różnych artystów. Kościół powstał około 1500 roku i jest doskonale zachowany. Przewodniczka opowiedziała nam o każdym detalu w tym kościele. Teraz chciałabym zachęcić każdego kto tam jeszcze nie był, by tam pojechać i zobaczyć go na własne oczy. Zdjęcia nie oddają w pełni jego piękna.

Kościół w Binarowej z zewnątrz

 Główny ołtarz

 Doskonale zachowane polichromie


Jeżeli chodzi o informacje praktyczne, to nie ma ich za wiele. Są takie same jak w przypadku cerkwi. Trzeba tylko sprawdzić godziny i dni zwiedzania. Jak najbardziej warto się tam wybrać. Ja i moja mama miałyśmy naprawdę świetną wycieczkę i wam też polecam, Ola