poniedziałek, 30 marca 2020

Jeden dzień w Jarosławiu- zabytkowym miasteczku nad Sanem

luty 2020⛅

Witajcie serdecznie! Dzisiaj przedstawię Wam krótką relację z jednodniowej wycieczki do Jarosławia na Podkarpaciu. Wybrałam się tam w towarzystwie mojej mamy, która tak samo jak ja uwielbia podróże. Dotarłyśmy tam pociągiem z Łańcuta i już po około pół godzinnej przejażdżce byłyśmy na miejscu.

Swoje pierwsze kroki skierowałyśmy w stronę Rynku. Po drodze mijając liczne zabytkowe kamienice. Niestety większość z nich była w opłakanym stanie, a ich zaniedbany wizerunek przykryto ogromnymi reklamami, które dodatkowo szpeciły zabytki.

Jedna z piękniejszych i już odnowionych jarosławskich kamienic

Po drodze postanowiłyśmy wstąpić do niewielkiego kościoła pw. św. Ducha utytułowanego pomiędzy miejskimi kamienicami. Jego wizerunek niestety popsuły stojące obok stragany przypominające te z odpustu. Weszłyśmy na chwilę do środka. Wnętrze jest bardzo skromne, a w środku może się pomieścić zaledwie garstka osób. Kościół św. Ducha jest to dawny kościół szpitalny.

Zobaczyłyśmy także gmach dawnego towarzystwa gimnastycznego "Sokół" z XX w.

Kościół pw. św. Ducha
Gmach dawnego towarzystwa gimnastycznego "Sokół"

Aby dojść na jarosławski Rynek trzeba przejść przez mostek i minąć fragment starych murów obronnych miasta

Następnie głównym deptakiem czyli ul. Grodzką poszłyśmy w stronę serca miasta czyli Ratusza. Po dotarciu na miejsce byłyśmy ogromnie rozczarowane. Nie samym budynkiem, bo jest on piękny, ale remontem panującym z trzech stron Ratusza. Był luty, a początek roku jest często dobrą okazją do wszelkiego rodzaju remontów. Ratusz miejski zbudowano w stylu renesansowym, pierwotnie był drewniany, a po pożarze miasta został odbudowany. Dookoła Rynku rzucają się w oczy wszechobecne samochody.

W pobliżu Ratusza znaleźć można średniowieczną studnię miejską, a także zabytkowe, lecz wymagające remontu kamienice. Najsłynniejszą z nich jest późnorenesansowa Kamienica Orsettich z końca XVI w. Jest ona symbolem miasta. W jej wnętrzu mieści się muzeum.

Mając jeszcze trochę czasu, weszłyśmy do środka tzw. Wiaty Miejskiej czyli niewielkiej hali handlowo-usługowej, w której można kupić świeże produkty, a także ubrania czy porcelanę.

Droga prowadząca na Rynek
Kamienica Orsettich z końca XVI w.
Ratusz miejski stojący pośrodku Rynku
Średniowieczna studnia miejska
Pod arkadami jednej z jarosławskich kamienic
Kamienice przy Rynku w Jarosławiu
Tzw. Wiata Miejska


Kolejnym punktem programu naszej wycieczki była Cerkiew greckokatolicka pw. Przemienienia Pańskiego. Powstała ona w miejscu dawnego zamku. Wnętrze cerkwi było naprawdę zachwycające. Piękny ikonostas, a także malowidła na ścianach i suficie urzekały wzorami i kolorystyką. W jej wnętrzu można podziwiać także XVII-wieczną ikonę z wizerunkiem Matki Bożej "Bramy Miłosierdzia". Dodatkowo ogromną zaletą było to, że byłyśmy jedynymi zwiedzającymi, dzięki czemu mogłyśmy na spokojnie przyjrzeć się wszystkim szczegółom. Cerkiew przypominała mi tę, którą już kiedyś widziałam we Lwowie. Miała ona nawet taką samą nazwę (zobaczcie sami).

Cerkiew pw. Przemienienia Pańskiego
Wnętrze cerkwi
Piękne malowidło na suficie cerkwi


Po zwiedzaniu cerkwi skierowałyśmy się w stronę punktu widokowego "Cygańska Góra". Jest to Skarpa Staromiejska, z której podziwiałyśmy widoki na dolinę rzeki San, okoliczne zabudowania, a także na dawne Opactwo SS. Benedyktynek. Idąc na ten punkt widokowy, szczerze mówiąc w ogóle nie odczułyśmy, ze jest to punkt widokowy. Nie było tam żadnych schodów ani niczego podobnego. Ot zwykłe przewyższenie. Wiosną, kiedy drzewa są pokryte liśćmi, widok jest na pewno dużo lepszy niż zimą.

Niecałe 100 metrów od Skarpy Staromiejskiej znajduje się ławeczka Edwarda Kieferlinga- jarosławskiego artysty-malarza. Oczywiście nie mogłyśmy jej przegapić. Uwielbiamy tego rodzaju pomniki.

Widok na dawne Opactwo z punktu widokowego
Ławeczka Edwarda Kieferlinga
Widok na Ratusz z jednej z ulic


Po kilkuminutowym spacerze udałyśmy się pod Kolegiatę pw. Bożego Ciała, najstarszego pojezuickiego kościoła w Polsce. Weszłyśmy do środka poprzez "Drzwi Tysiąclecia"- monumentalne drzwi wykonane przez jarosławskiego rzeźbiarza. Swoją nazwę zawdzięczają przedstawionym na nich ważnym wydarzeniom z dziejów Polski i Jarosławia na przestrzeni Tysiąclecia. Przykładowe sceny to: koronacja W. Łokietka, Obrona Częstochowy, Bitwa pod Grunwaldem. Zdecydowanie warte zobaczenia! Wnętrze też wygląda imponująco. Niestety podczas naszej wizyty część kolegiaty byłą w remoncie. Nie przeszkodziło nam to jednak w obejrzeniu niektórych witraży, obrazów czy malowideł.

Kolegiata pw. Bożego Ciała w Jarosławiu
Drzwi Tysiąclecia prowadzące do kolegiaty
Ołtarz w kolegiacie pw. Bożego Ciała


W Jarosławiu większość zabytków znajduje się blisko siebie, dlatego dotarcie do Zespołu Kościelno-Klasztornego dawnego Opactwa SS. Benedyktynek zajęło nam niewiele czasu. W międzyczasie zrobiłyśmy sobie krótką przerwę na odpoczynek i jedzenie.

Na teren dawnego Opactwa prowadzi wieża bramna, a cały teren otoczony jest murami z ośmioma basztami. Część z nich niestety jest w opłakanym stanie, ale widać już częściowe prace remontowe, które mam nadzieję za jakiś czas przywrócą świetność temu obiektowi. 

Na terenie całego Zespołu Kościelno-Klasztornego znajdują się także pomniki ks. Jerzego Popiełuszki i Anny Jenke- Służebnicy Bożej i działaczki społecznej, która pochowana została w krypcie Kościoła św. Mikołaja i św. Stanisława Biskupa, który znajduje się na terenie całego obiektu. Do kościoła prowadzi portal z 1621r. 

Oprócz pomników usytuowano tam wyrzeźbione w drewnie stacje drogi krzyżowej, a  także usypane z kamieni kopce na pamiątkę ofiar zbrodni katyńskiej

Warto wspomnieć, że odwiedzając dawne Opactwo można zwiedzić tzw. Czarną Kaplicę. Nam się tym razem nie udało jej zwiedzić, ale planujemy tam jeszcze przyjechać.

Brama prowadząca na teren dawnego Opactwa (wieża bramna)
Baszta na terenie dawnego Opactwa
Jedna z pozostałych ośmiu baszt
Kościół św. Mikołaja i św. Stanisława bpa
Portal prowadzący do kościoła
Zespół kościelno-klasztorny dawanego Opactwa SS. Benedyktynek
Pomnik Anny Jenke
Kot spotkany po drodze:)


Wróciłyśmy z powrotem na Rynek. Pogoda znowu zaczęła się pogarszać, dlatego czym prędzej udałyśmy się (drugi raz tego dnia) do informacji turystycznej, gdzie zakupiłyśmy bilety na zwiedzanie Podziemnego Przejścia Turystycznego. Długo zastanawiałyśmy czy to tę trasę powinnyśmy wybrać. Alternatywą jest zwiedzanie Podziemnej Trasy Turystycznej. Jednak zapoznając się z tematem przewodnim tych tras, zdecydowałyśmy się na Podziemne Przejście Turystyczne. Poza nami chętną na zwiedzanie była tylko jedna osoba. Wybrałyśmy zwiedzanie z audioprzewodnikiem, co było dobrym wyborem. We trzy osoby + pani z obsługi, poszłyśmy do jednej z kamienic, w której piwnicy zaczynało się zwiedzanie.

Cała trasa byłą podzielona na 11 tematycznych sal, w których m.in. można było zobaczyć siedemnastowieczną mieszczańską kuchnię, odwiedzić jarmark i spotkać kupców z różnych części świata czy też dowiedzieć się co nieco o archeologii Sanu. Atrakcji jest oczywiście więcej. Nie chcę tutaj zdradzać zbyt wiele i psuć Wam zabawy. Przejście całej trasy to około 1 godzina. Wszystko jest tak przygotowane, że zarówno dzieci jak i dorośli będą się dobrze bawić. Oprócz części ekspozycyjnej jest też część multimedialna.  Zwiedzanie z audioprzewodnikiem było wyjątkowo przyjemne, ponieważ jego tempo mówienia nie było zbyt szybkie, dzięki czemu łatwiej można było przyswoić treści. Dodatkowo nie było zanudzania, tylko konkretne i ciekawe informacje.

Fragment kuchni mieszczańskiej z XVI-XVII w.
Na dawnym jarmarku...
Makieta przedstawiająca Jarosław na początku XVIII w.



Po całym zwiedzaniu oddałyśmy audio przewodniki do informacji turystycznej, podziękowałyśmy za zwiedzanie i udałyśmy się niespiesznie w stronę dworca kolejowego, po drodze wchodząc do kilku małych sklepików.

Kupiłyśmy bilety i wróciłyśmy pociągiem do Łańcuta. Tym sposobem zakończyła się jedyna i  ostatnia w tym kwartale wycieczka turystyczna.

Podsumowując, Jarosław to bardzo ładne miasto, z renesansowymi budowlami i z wyraźnymi wpływami kultury wschodniej. Warto do niego zajrzeć np. po drodze w Bieszczady czy na Ukrainę. Miasto wydaje się zaniedbane z braku funduszy przeznaczonych na renowację zabytków. Jest to niestety częste we wschodnich miasteczkach. Mam nadzieje, że z czasem Jarosław zostanie przywrócony do swojej dawnej świetności.


INFORMACJE PRAKTYCZNE:

1) DOJAZD

Najlepszą opcją dojazdu do Jarosławia jest pociąg. My nie zdecydowałyśmy się na podróż samochodem, ponieważ wszystkie zabytki są w pobliżu, a koszty parkingu wysokie. Podróż z Łańcuta trwała ok. 30 minut pociągiem regionalnym. Z Rzeszowa byłoby to ok. 50 minut.
W Jarosławiu zatrzymuje się też każdy pociąg IC, jadący w kierunku Przemyśla. 

Cena biletu normalnego to ok. 8zł, a ulgowego 4zł na trasie Łańcut-Jarosław (pociąg regionalny).


2) BILETY WSTĘPU

Za bilety na zwiedzanie Podziemnego Przejścia Turystycznego zapłaciłyśmy w granicach 20zł. Była to chyba jakaś specjalna oferta cenowa, bo normalnie bilety są droższe . Najlepiej dowiedzieć się na miejscu. Myślę, że warto ponieść taki wydatek, ponieważ cała trasa jest bardzo interesująco przygotowana. Bilety kupicie w Informacji Turystycznej przy ul. Rynek 5. Stamtąd zostaniecie zaprowadzeni do przejścia.

W poniedziałki nie ma zwiedzania. Godziny zwiedzania znajdziecie tutaj.

Informacje o ulgach i możliwościach zwiedzania: http://podziemia.jaroslaw.pl/



Życzę dużo zdrowia i pozdrawiam, Ola

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz