sobota, 22 grudnia 2018

Budapeszt na własną rękę- dzień 1

Witajcie w ostatnim przedświątecznym wpisie. Opowiem o grudniowej wycieczce do Budapesztu, gdzie pojechałam razem z mamą. Wyjazd zorganizowałyśmy same, a zwiedzanie trwało 2 pełne dni. 

Dlaczego Budapeszt? Głównym powodem była chęć zobaczenia zagranicznego jarmarku świątecznego, a przy okazji zwiedzanie miasta. Na Węgrzech nigdy nie byłam, więc to była świetna okazja, żeby wybrać Budapeszt. Wyjazd do stolicy Węgier chodził mi po głowie od dłuższego czasu, więc co jakiś czas sprawdzałam ofertę Flixbusa, gdzie można znaleźć tanie bilety autobusowe. Bilety kupiłam miesiąc wcześniej w dosyć niskich cenach. Z rezerwacją za bilet w jedną stronę dla jednej osoby z Krakowa, zapłaciłyśmy średnio 44zł. Nie jest to zbyt wygórowana cena jak na prawie 7 godzin jazdy. 

1 dzień: 22:50 wyjazd z Krakowa, 2 dzień: przyjazd do Budapesztu 4:50+ całodzienne zwiedzanie, 3 dzień: zwiedzanie i wyjazd z Budapesztu o 23:30, 4 dzień; przyjazd do Krakowa około 6:30 rano.

W pierwszą stronę wsiadałyśmy na Krakowskim Dworcu Autobusowym, a wysiadałyśmy przy początkowej stacji metra Mexikoi ut. W drugą stronę wsiadałyśmy na dworcu Budapeszt Nepliget i przyjechałyśmy na Krakowski Dworzec Autobusowy.

Jeżeli chodzi o nocleg to miesiąc wcześniej znalazłam fajną ofertę na stronie airbnb, gdzie można wynajmować mieszkania/pokoje na całym świecie. Post o cenach w Budapeszcie i informacjach praktycznych pojawi się na blogu po nowym roku. Żeby Was więcej nie zanudzać to przechodzę do zwiedzania.

Fontanna w Parku Pamięci w Budapeszcie



Nasz autobus przyjechał godzinę!!! przed czasem, z czego nie byłyśmy zadowolone, bo było ciemno i zimno. Zwiedzanie planowałyśmy rozpocząć dopiero po godzinie 7, więc te 2 godziny spędziłyśmy na kręceniu się wokół stacji metra oraz w pobliskiej piekarni. Koło godziny 7 poszłyśmy do McDonald'a, a przed 8 poszłyśmy w kierunku budynku Muzeum Transportu, który jak się okazało na miejscu został wyburzony. Zwiedzanie nie zapowiadało się dobrze, zwłaszcza, że zaczął padać deszcz, co nie sprzyjało pieszemu spacerowi.


Przechodzimy przez Park Pamięci i podchodzimy pod budynek Łaźni Szechenyi (Szechenyi Gyogyfurdo). Robimy zdjęcia i idziemy do pobliskiego parku szukać kolorowych ławek.

Termy Szechenyi
Jedna z ławek w Parku Pamięci

Kolejnym obiektem, który koniecznie chcemy zobaczyć jest Zamek Vajdahunyad, który znajduje się w Parku Miejskim w Budapeszcie. Powstał on około 100 lat temu i jest mieszanką różnych stylów architektonicznych: gotyku, renesansu i baroku. Obecnie w części renesansowo-barokowej znajduje się Węgierskie Muzeum Rolnictwa. Na obszarze zamku znajdują się liczne pomniki.

Zamek wygląda jakby był stworzony na wzór rumuńskich zamków. Co roku na jeziorze otaczającym zamek powstaje lodowisko. Kiedy my przychodzimy pod zamek, widzimy jak są rozstawiane budki, które są częścią jarmarku świątecznego. Zamek o tej porze roku nie robi wielkiego wrażenia, zwłaszcza, że nie widać śniegu, a na drzewach znajdują się ostatnie jesienne liście. Może kiedyś uda mi się wybrać tam w lecie .

Zamek Vajdahunyad

Kaplica przy zamku

Muzeum Architektury Węgierskiej

Następnie udajemy się w kierunku Placu Bohaterów (Hosok tere), na którym znajduje się słynny Pomnik Tysiąclecia. Przedstawia on Archanioła Gabriela na kolumnie oraz Madziarów (plemię, które zapoczątkowało państwo). Plac Bohaterów otacza kolumnada z pomnikami słynnych postaci, które zapisały się w historii Węgier m.in. Franciszka Rakoczego, Świętego Stefana, Ludwika Węgierskiego.

W drodze na Plac Bohaterów
Plac Bohaterów w Budapeszcie
Posągi Madziarów na Pomniku Tysiąclecia

Po obu stronach Placu Bohaterów znajdują się Muzeum Sztuk Pięknych i Pałac Sztuki, których architektura przypomina budowle greckie.

Muzeum Sztuk Pięknych w Budapeszcie
Pałac Sztuki w Budapeszcie

Kolejnych kilka minut spędzamy w informacji turystycznej, która znajduje się w pobliżu Placu Bohaterów, a następnie po krótkim spacerze idziemy do stacji metra Hosok Tere, skąd zabytkową linią metra M1, pierwszą która powstała w Budapeszcie jedziemy na ostatni przystanek metra Vorosmarty ter. Stamtąd idziemy do McDonald'sa na herbatę. Mijamy Plac Vorosmarty oraz przechodzimy ulicą Vaci (Vaci ut.) jedną z najbardziej znanych w Budapeszcie, przy której znajdują się liczne sklepy i restauracje.

Pięknie ozdobiona studzienka na Vaci ut.

Po krótkiej przerwie w MacDonald's kontynuujemy nasze zwiedzanie. Udajemy się tą samą drogą na Plac Vorosmarty (Vorosmarty ter), gdzie trwają już jarmarki świąteczne. Robimy zdjęcia przy napisie "Budapeszt" oraz rozglądamy się wokół placu, a następnie wyruszamy w stronę nabrzeża Dunaju, gdzie znajdują się różne pomniki m.in. dziewczynki z psem, Małej Księżniczki czy węgierskiego malarza.Wraz z poprawiającą się pogodą, poprawia się nasz humor i coraz bardziej cieszymy się ze zwiedzania.

Jeden z budynków na Placu Vorosmarty i trwający w pobliżu jarmark
Lwia fontanna na Placu Vorosmarty
Plac Vorosmarty
Pomnik dziewczynki z psem nad Dunajem
Nad Dunajem, widok na Wzgórze Zamkowe i Most Łańcuchowy

Następnie idziemy pieszo Mostem Łańcuchowym (Szechenyi Lanchid) na drugą stronę Dunaju, gdzie znajduje się dzielnica Buda. Poprzednio zwiedzałyśmy Peszt. Most Łańcuchowy zbudowany był w XIXw. i był pierwszym, który łączył obie dzielnice miasta Budę i Peszt. Jest to jedna z największych atrakcji Budapesztu, widnieje niemal na każdej pocztówce i magnesie. Być w stolicy Węgier i go nie zobaczyć to grzech.

Most Łańcuchowy i widok na Peszt

Po przejściu Mostu Łańcuchowego, kolejnym celem naszej wycieczki jest Wzgórze Zamkowe. Można dostać się tam pieszo lub kolejką Siklo (Budavari Siklo), która jedzie około 3 minuty. Pomimo wysokiej ceny biletu (około 16-17zł w jedną stronę), wyjeżdżamy kolejką. Byłyśmy od rana na nogach i miałyśmy bardzo ciężkie plecaki, a zameldowanie dopiero o godzinie 18, więc wybranie kolejki było najlepszym wyjściem. Z powrotem schodzimy pieszo.

Kolejka Siklo, widok od strony Wzgórza Zamkowego

Tego dnia docieramy jedynie pod Zamek, a pozostałe obiekty zwiedzamy kolejnego dnia. Obecnie całe Wzgórze Zamkowe, w tym zabudowania królewskie, znajduje się na liście UNESCO. W pałacu mieści się Galeria Narodowa, Muzeum Historii Budapesztu, Biblioteka Narodowa oraz Muzeum Historii Współczesnej. Miałyśmy okazję zobaczyć też zmianę warty przed Pałacem Prezydenckim, który znajduje się nieopodal Zamku. Warto też wspomnieć, że ze Wzgórza Zamkowego roztacza się malowniczy widok na Peszt. Podziwiać możemy stamtąd największe atrakcje miasta takie jak Parlament, Bazylika Św. Stefana, Diabelski Młyn, Most Łańcuchowy, Most Elżbiety, Most Małgorzaty czy Wzgórze Gelerta. 

Zamek w Budapeszcie

Pałac Prezydencki
Widok na Budę i Most Małgorzaty
Widok na Most Elżbiety i Wzgórze Gelerta

Bardzo chciałyśmy zobaczyć zachód słońca nad Pesztem, ale niestety z powodu dużego zachmurzenia nie był widoczny. Spędziłyśmy na Wzgórzu Zamkowym około 3 godziny, żeby zobaczyć jak miasto wygląda nocą. Według mnie jest to najlepszy punkt widokowy. Oświetlony Budapeszt wygląda cudownie. Chciałabym tam jeszcze kiedyś wrócić.

Zachód słońca nad Budą
Parlament nocą
Widok na Peszt

Po godzinie 17 zeszłyśmy pieszo ze Wzgórza Zamkowego, przeszłyśmy Mostem Łańcuchowym i dotarłyśmy na Plac Vorosmarty. Tam odbywały się jarmarki świąteczne, ale my nie zatrzymałyśmy się tam tylko poszłyśmy do stacji metra. Po kilkunastu minutach z przesiadkami docieramy na mieszkanie, żeby się zameldować. Tego dnia już nigdzie nie wychodzimy tylko zbieramy siły na kolejny dzień.

Widok na Zamek z Mostu Łańcuchowego
Plac Vorosmarty

To był długi i ciężki dzień, a kolejny zapowiadał się równie intensywnie. Pomimo tego, że miałyśmy dosyć szybkie tempo, to nie zabrakło czasu na herbatę, posiłek czy odpoczynek. Zapewniam, że nie było to odhaczanie kolejnych zwiedzonych atrakcji. Zdążyłyśmy zrobić zdjęcia i spędzałyśmy dużo czasu przy obiektach. Wycieczki na własną rękę zaczynają mi się coraz bardziej podobać :)


Jest to mój ostatni wpis przed świętami, dlatego korzystając z okazji chciałabym życzyć wszystkim czytelnikom mojego bloga wesołych i spokojnych Świąt, czasu spędzonego z bliskimi przy świątecznym stole i wielu prezentów (szczególnie tych podróżniczych) pod choinką.



Do zobaczenia po Świętach, Ola


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz