piątek, 24 kwietnia 2020

Wspomnienia z wakacji: 24h w Skandynawii (cz. 2/2- Dania)

Kontynuacja 24-godzinnej wycieczki do Skandynawii. Na poprzednią część relacji zapraszam tutaj.

lato 2015 🌞 🚌 🚲

Po przemierzeniu mostu nad Sundem, znajdujemy się w Kopenhadze. Są godziny wczesno-popołudniowe. Poziom naszego entuzjazmu wzrósł do maksimum. Nasz autokar zatrzymuje się w pobliżu najstarszej duńskiej giełdy Børsen. Architektura budynku zrobiła na nas wrażenie. Budowla jest znana ze wieży w kształcie czterech smoczych ogonów skręconych razem.

Børsen


Od autobusu, razem z grupą, idziemy spacerem do przystani, z której odpływa nasz statek/tramwaj wodny. Po drodze mijamy Christiansborg czyli dawny zamek królewski, w którym obecnie mieści się Parlament Danii. Pałac został wzniesiony na ruinach kopenhaskiej twierdzy przez biskupa Absalona w XIIw. 

Christiansborg- dawny zamek królewski


Przystań znajduje się nieopodal Kościoła Holmen (Kościół Farny). Wsiadamy na pokład małego statku wycieczkowego, którym pokonamy kopenhaskie kanały i obejrzymy największe atrakcje miasta. Czas trwania rejsu to godzina. Duńska przewodniczka rejsu mówiła o atrakcjach w języku angielskim, niemieckim i duńskim. Za rejs zapłaciłyśmy w biurze podróży ok. 10 euro (był to dodatkowy koszt wycieczki).  Powiem Wam szczerze, że było warto! Jak dla mnie najlepsza atrakcja Kopenhagi. Można było zobaczyć wiele pięknych budynków, zarówno tych nowoczesnych jak np. opera, jak i zabytkowych. Cały rejs towarzyszyło nam słońce, a dodatkowo lekki, chłodny wiatr- lepszej pogody nie mogłyśmy sobie wymarzyć :)

Rejs po kanałach Kopenhagi
Opera w Kopenhadze- zwana skocznią
Widok na Kościół Marmurowy
Duńskie kamieniczki


Po rejsie wracamy do naszego autobusu. Podjeżdżamy w pobliże Pałacu Amalienborg. Mamy tutaj czas wolny na zakup pamiątek, na krótki odpoczynek, na zjedzenie posiłku w autokarze, rozprostowanie nóg itd. Postój trwa jakieś pół godziny. Mając ten czas, staramy się go jak najlepiej wykorzystać i idziemy w stronę, od której przywiózł nas autokar czyli okolice Nyhavn. Robimy sobie spacer, żeby obejrzeć kolorowe kamieniczki nad kanałem Nyhavn- jedna z najbardziej popularnych atrakcji miasta. Jest to taki portowy zaułek, przy którym m.in. kwitnie handel. To tutaj mieszkał Hans Christian Andersen. Na każdym kroku widzimy kolejny symbol kopenhagi- rowery. W Kopenhadze jest ich więcej niż samochodów. Robimy zdjęcia, odbywamy krótki spacer i wracamy do naszej grupy. 

Kamieniczki przy Nyhavn


Następnie nasza przewodniczka-pani Izabela, prowadzi nas pod kompleks pałacowy Amalienborg. Składają się na niego 4 rokokowe pałace wybudowane wokół ośmiokątnego placu. To tutaj od 1794r. mieści się zimowa rezydencja duńskich monarchów. Na terenie kompleksu znajduje się pomnik Fryderyka V siedzącego na koniu. Był on inicjatorem budowy kompleksu pałacowego i jego otoczenia. Już będąc na placu, dostrzegamy w tle wzniesiony Kościół Marmurowy. Znowu dostajemy trochę czasu wolnego, więc swoje kroki kierujemy ku kościołowi.

Przed Amalienborgiem
Jeden z pałaców kompleksu Amalienborg


Docieramy do Kościoła Marmurowego (inaczej nazywany Kościołem Fryderyka), który jest najbardziej znanym kościołem w duńskiej stolicy. Jest to barokowo-eklektyczny kościół protestancki,  w dzielnicy Frederiksstaden. Posiada on największą, wspierającą się na 12 kolumnach, kopułę w całej Skandynawii. Inspiracją do jej powstania była ta, która znajduje się w Watykanie. Wewnątrz budowla nie jest tak piękna jak na zewnątrz. Wnętrze jest niewielkie i bardzo skromne. Jedyne co przyciąga uwagę to właśnie malowidła znajdujące się we wnętrzu kopuły. Wstęp do środka jest bezpłatny.

Kościół Marmurowy


Po wyjściu z kościoła, idziemy na plac, przy Amalienborgu, żeby zobaczyć zmianę warty i  gwardzistów w historycznych strojach. Następnie udajemy się w stronę naszego autokaru.

Zmiana warty przed Amalienborgiem


Kierowca zabiera nas w okolicę portu, przy którym stoi największy statek wycieczkowy, jaki widziałyśmy. Od tamtej pory moim marzeniem stał się rejs takim wycieczkowcem. Podjeżdżamy pod fontannę Gefion- w mitologii nordyckiej bogini rolnictwa i opiekunka dziewic. Prowadzi ona pług zaprzężony w 4 byki. W jej sąsiedztwie znajduje się anglikański Kościół św. Albana. Mając około kwadransa czasu na zrobienie zdjęć i krótki spacer, mijamy Gefion i podziwiamy otoczenie, znajdujące się tuż za nią. Z mostka widokowego oglądamy most prowadzący do twierdzy Kasttellet- leżącej na wyspie w kształcie pięcioramiennej gwiazdy, otoczona fosą. Niestety nie mamy okazji jej zwiedzić.

Fontanna Gefion
Kościół św. Albana
Widok na most prowadzący do twierdzy Kastellet


Kolejnym przystankiem w naszej wycieczce jest pomnik Małej Syrenki, która jest symbolem Kopenhagi. Jeśli zapytacie kogoś o pierwsze skojarzenie związane z Kopenhagą to na pewno wskaże ten pomnik. To właśnie tutaj przybywają turyści z całej Europy. Pod syrenką zawsze jest tłum turystów. Nam na szczęście udało się zrobić zdjęcie. Kopenhaga to ojczyzna Andersena, a jak jest Andersen to musi być i Mała Syrenka. Pomnik znajduje się w porcie w Kopenhadze. Mając jeszcze chwilę czasu przed odjazdem autokaru, idziemy razem z mamą zobaczyć figurę Nike, górującą nad postumentem przedstawiającym duńskich marynarzy flot handlowych. Otacza ich ona opieką i chroni przed zapomnieniem.

Pomnik Małej Syrenki- symbol Kopenhagi

Figura Nike z opuszczonymi skrzydłami, wznosząca się nad duńskimi marynarzami


Jedziemy dalej! Przed nami już końcówka wycieczki. Postój autokaru jest przy bramie prowadzącej do Parku Tivoli- jednego z najbardziej znanych parków rozrywki w Europie. Naprzeciw bramy stoi Ratusz, pod który się udajemy. Mamy około godzinę czasu wolnego. Przy Ratuszu stoi pomnik nikogo innego jak Hansa Christiana Andersena. Jest to kolejne miejsce, w którym roi się od turystów. Zrobienie zdjęcia w tym miejscu jest nie lada wyczynem, choćby dlatego, że co kilka chwil przychodzi chińska/japońska wycieczka, z której każdy uczestnik podchodzi i robi sobie zdjęcie.

Ratusz w Kopenhadze
Hotel Scandic Palace, w pobliżu którego znajduje się rzeźba z brązu dwóch graczy lur


Kilka kroków dalej trafiamy na muzeum Ripley's (Believe It or not!). Wchodzimy do środka, w którym jest kilka ciekawych eksponatów. Nie kupujemy biletów, ponieważ nie mamy wystarczająco dużo czasu na zwiedzanie. Widzimy jedynie to, co znajduje się w przedsionku. Muzeum jest dedykowane dziwnym i niesamowitym zjawiskom oraz przedmiotom występującym na świecie. Obiecałam sobie, że wrócę do Kopenhagi i odwiedzę to muzeum :)

Ripley's Believe It or Not! Museum
 Hol w muzeum


Następnie idziemy najdłuższym staromiejskim deptakiem Strøget (ma ponad 1km długości), żeby wstąpić do tamtejszych sklepików i kupić pamiątki. Nie pamiętam już przelicznika złotówki na koronę duńską, ale ceny były na pewno wygórowane. Dania to jeden z najdroższych krajów w Europie. Spacerujemy, robimy zdjęcia i już myślimy o ponownej wizycie w Kopenhadze. Minęło już 5 lat, w ciągu których wdziałyśmy sporo miejsc, ale Kopenhaga zajmuje bardzo wysokie miejsce w rankingu odwiedzonych przeze mnie miast.

Strøget- najdłuższy deptak staromiejski
Restauracja chińska w samym centrum Kopenhagi, znajduje się przy Strøget


Idziemy do autobusu zaparkowanego pod Tivoli. Udaje mi się jeszcze przez bramki zajrzeć do wnętrza tego wspaniałego parku rozrywki. Widziałyśmy najróżniejsze karuzele, na które nie odważyłabym się wsiąść. Chciałabym kiedyś pojechać do takiego parku rozrywki z prawdziwego zdarzenia, jakim jest Tivoli.

Park rozrywki Tivoli Gardens
Ogrody Tivoli


Przyszedł czas na pożegnanie z Kopenhagą. Czułam lekki niedosyt po tej wycieczce, mimo że udało mi się zobaczyć bardzo dużo atrakcji zarówno Malmö jak i Kopenhagi. 24 godziny na taką wycieczkę to trochę za mało, mimo tego cieszę się że się na nią wybrałyśmy. Wtedy nie miałyśmy możliwości podróżowania indywidualnie, jedyną szansą była wycieczka zorganizowana. Teraz, po  kilku latach, myślę że podróż do Danii na własną rękę jest jak najbardziej możliwa. Cieszę się, że udało mi się zobaczyć chociaż cząstkę Szwecji i Danii. Mam ogromną chęć powrotu do Skandynawii, którą w przyszłości na pewno zrealizuję.

Zachód słońca- pożegnanie z Kopenhagą


Powrót z Danii do Niemiec wyglądał analogicznie do przyjazdu. Wjazd autokaru na prom, a następnie wejście na pokład statku. Po dwóch godzinach rejsu, ogromnie zmęczone, wracamy autokarem do Polski.

Harmonogram wycieczki był dosyć napięty, jednak nie zabrakło czasu wolnego. Przyjazd i powrót były ściśle uzależnione od kursowania promów. Przypomnę, że wybrałyśmy wycieczkę z biurem podróży "Wybrzeże" ze Świnoujścia (tutaj możecie zobaczyć ich ofertę)

Powróciłyśmy do Polski między 2 i 3 nad ranem. Koszt całej wycieczki w 2015r. wyniósł nas na osobę ok. 240zł + ok. 13,5 euro (rejs, przejazd mostem nad Sundem). Sami oceńcie czy to tanio czy drogo.

Większość osób, które trafia na mojego bloga, preferuje wyjazdy indywidualne, a nie grupowe z biurem podróży. Ja także wolę podróże na własną rękę. Te kilka lat temu nie miałam możliwości ani doświadczenia wybrania się w samodzielną podróż. Nie wykluczam jednak powrotu do tych miejsc w przyszłości, już samodzielnie.


[Wpis nie jest sponsorowany. Jest to moja subiektywna ocena na temat tej wycieczki.]

Cieszę się, że mogłam podzielić się z Wami tymi wspomnieniami, a przy okazji odświeżyć sobie ten wyjazd w mojej pamięci.


Do zobaczenia w kolejnym wpisie, Ola

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz