środa, 1 listopada 2017

Weekend w małopolsce- jesień w Ojcowie

Witajcie po dłuższej przerwie. Brak czasu spowodowany studiami, można zobaczyć na moim blogu. Nie skończyłam jeszcze dodawać wpisów z wakacji, a już mam pomysły na nowe. Dzisiaj będzie coś bardziej na bieżąco czyli opowiem o tym, jak pewnego jesiennego weekendu wybrałam się do Ojcowa. Byłam tam około dwanaście lat temu, jako małe dziecko, ale z tej wizyty mało pamiętam. Pomyślałam, że fajnie byłoby odświeżyć sobie wspomnienia i wybrać się z mamą na wycieczkę do Ojcowskiego Parku Narodowego, w obrębie, którego leży Ojców.
Tak właśnie zrobiłam. Rano dotarłyśmy na dworzec autobusowy w Krakowie, by stamtąd pojechać busem do Czajowic. Od głównej drogi szłyśmy pieszo do granicy PN. Niebieskim szlakiem zmierzałyśmy do Bramy Krakowskiej, czyli jednej z najważniejszych atrakcji Ojcowa. Po drodze minęłyśmy drogę do Jaskini Łokietka, ale ją sobie odpuściłyśmy.

 Jesień w Ojcowskim PN
Brama Krakowska


Za Bramą, naszym oczom ukazały się piękne skały, otoczone jesiennymi drzewami. Uważam, że złota jesień to najlepsza pora by wybrać się w to miejsce. Słoneczna pogoda jest dodatkowym atutem.

Skały otoczone jesiennymi drzewami
  
 Po prawej stronie, na zdjęciu znajduje się Igła Deotymy


Po drodze do zamku, który był naszym głównym celem, zauważam punkt widokowy na skałce Jonaszówka. Jestem pewna, że go nie przegapicie, bo obok niego znajduje się strefa gastronomiczna. Próbuję wejść na niego po schodach, ale ku mojemu zdziwieniu, będąc już na sporej górze, to jeszcze nie koniec. Nie ma schodów, tylko wystające, śliskie kamienie. Postanowiłam, że odpuszczam, chociaż nie było zbyt wysoko. Schodząc na dół, buty ślizgały mi się po błocie i mało co nie upadłam. W okolicach restauracji, zrobiłam jeszcze małe zakupy pamiątkowe( zobaczyć je można na dole posta). 
Przyszedł czas na zamek. Pogoda niestety się popsuła, jedynym plusem był brak deszczu. Bilety na zamek są bardzo tanie, ale poza jednym małym pomieszczeniem i punktem widokowym, nic tam nie ma. My wybrałyśmy się tam głównie dla widoków. 

Zamek w Ojcowie i klimatyczna, jesienna panorama


Kolejna część wycieczki to krótki spacer do Kapliczki p.w. św. Józefa Robotnika. Oglądając zdjęcia w internecie, stwierdziłam, że muszę ją zobaczyć. Na miejscu okazało się, że z zewnątrz kapliczka jest w remoncie, środek był zamknięty, a na dodatek miał się za chwilę odbyć tam ślub. 

Byłam ogromnie rozczarowana tym miejscem

Idąc dalej, możemy napotkać mostek prowadzący do figury Matki Bożej Niepokalanej w skale Prałatki. Zatrzymałyśmy się tam przez chwilę i poszłyśmy w stronę parkingu, skąd miały odjeżdżać autobusy.

Figura Matki Bożej w skale


Nasza wycieczka dobiegała końca. Przystanek autobusowy, znajdował się koło parkingu i zabytkowego, drewnianego budynku informacji turystycznej. Nie mogłam go nie sfotografować. 

Prawda, że śliczny?


Droga powrotna do Krakowa trwała około godziny. Wsiadłyśmy w busa do Skały, ponieważ połączenie Ojców-Kraków było dopiero wieczorem. Ze Skały pojechałyśmy busem do Krakowa.
Poniżej możecie zobaczyć nasze zdobycze.

Pamiątki przywiezione z Ojcowa


INFORMACJE PRAKTYCZNE:

Dzisiaj napiszę trochę w skrócie. Jeżeli chodzi o dojazd z Krakowa, to najlepiej pojechać do Czajowic i przejść pieszo do parkingu koło zamku. Z Ojcowa do Krakowa, jest bardzo mało połączeń, dla przykładu: bus około godziny 12, a następny po 18. 
Pamiątki najlepiej kupić po drodze, bo w kasie na zamku, można kupić tylko niewielką ilość pocztówek. Polecam przybić pamiątkowy stempelek.
Jeżeli chodzi o bilety do ruin zamku i godziny otwarcia, to wszystko jest napisane na stronie: http://www.ojcowskiparknarodowy.pl/main/Cennik_i_godziny_otwarcia.html


Mam nadzieję, że zachęciłam Was do odwiedzenia tego miejsca. Wpisy z wakacji postaram się nadrobić jak najszybciej. 

Pozdrawiam, Ola

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz